piątek, 22 maja 2015

Poruszanie się po mieście oczami ciężarnej. Czy każdy ustąpi Ci miejsca?

Jak wygląda poruszanie się po mieście, gdy jesteś w ciąży? Czy jest tak milusio, bo wszyscy ustępują miejsca, przepuszczają w drzwiach, przytrzymują je bo cieszą się Twoim stanem błogosławionym? Zróbmy przegląd jazdy ciężarówką poprzez kolejne trymestry.

TRYMESTR I 1-3 miesiąc
Nikt nie widzi, że jestem w ciąży. Stoję w sklepie. Robi mi się duszno, bo jest wielu klientów, a klimatyzacji brak. Idę szybko do kasy i proszę panią o przepuszczenie, żebym mogła jak najszybciej wyjść i zaczerpnąć świeżego powietrza.
- A niby dlaczego mam panią przepuścić?- pyta kobieta.
-Jestem w ciąży i słabo mi się zrobiło- odpowiadam.
-Lalunia, tak łatwo to ty mnie nie oszukasz- słyszę odpowiedź.
Chwilę później robi mi się ciemno przed oczami, ale na szczęście nie mdleję. Udaje mi się jakoś wytrwać i wyjść.


TRYMESTR II 4-6 miesiąc

 Jestem w piątym miesiącu ciąży, ale nie mam dużego brzucha. Wchodzę do przychodni lekarskiej. Muszę dostać się do dermatologa. Mam jakąś wysypkę na stopie, która przy okazji nieźle spuchła. Ginekolog poprosił o konsultację u dermatologa i kilku innych lekarzy. Mówi, że lepiej, by była to jakaś alergia niż problemy z krążeniem w kończynach dolnych. W poczekalni pełno ludzi. Pytam kto jest ostatni. Odpowiada jakaś mama z nastolatkiem. Taki duży chłopak, a z mamusią do lekarza chodzi... Cóż. Jest dość chłodny dzień, więc mam na sobie płaszcz. Rozpinam go i chcę usiąść gdy wstaje młoda dziewczyna- jakaś licealistka. Mówi do mnie:
- Ja zaraz wchodzę, mogę panią puścić.
Podnosi się raban. Jak to? Dlaczego? Z jakiej racji? Przecież wszyscy czekają.
Nastolatka odpowiada-:
-Przecież pani jest w ciąży, więc ma prawo być przyjęta poza kolejnością.
- Jaka ciąża, nażarła się czegoś i wydęło ją- mówi głośno pan po sześćdziesiątce.
- Proszę pana, jestem w ciąży- mówię- mam przy sobie kartę ciąży.
Pan czerwienieje, ale słowa "przepraszam" nie słychać. Nagle odzywa się starsza pani:
-To niech sobie pani poczeka, pewnie i tak jest na zwolnieniu a my tu wszyscy pracujemy.
-Patrząc na panią, to wątpię, czy pani spieszy się do pracy, bo wygląda pani na emerytkę, ale oczywiście mogę się mylić, jak pan, który stwierdził, że się objadłam.
Zapada cisza. Dziewczyna, która chce mi ustąpić miejsca mówi- niech pani idzie. Te panie chyba same zapomniały jak były w ciąży, a panom widać brakuje kultury. A pewnie wszyscy do kościoła latają. 
Dopiero zaczęła się awantura i nagonka na nastolatkę. Na szczęście, nie słyszę tego, bo wchodzę do gabinetu. Do dziś, jak widzę tę dziewczynę, mówię jej "Dzień dobry". 

źródło: komunikacja.tarnow.pl


TRYMESTR III 7-9 miesiąc

Sytuacja 1. Jadę pociągiem do męża. Mam ze sobą torbę i plecak. Do pociągu odwozi mnie chłopak mojej siostry. Pomaga mi z torbą. Pada deszcz, jest zimno, mimo, że to czerwiec. W pociągu chcę położyć torbę na półce, bo trochę przeszkadza współpasażerom. Kilku mężczyzn mnie mija, patrząc bez słowa. Podchodzi do mnie starsza pani, która jedzie z kilkuletnim wnuczkiem. 
-Proszę dać tę torbę. Pomogę pani ją włożyć, a później ją zdejmiemy. Gdzie pani wysiada?
-W Stargardzie -odpowiadam. 
- Ja jadę do Recza, ale poproszę konduktora, niech pani pomoże. W końcu kobiecie w ciąży należy się troszkę pomocy- uśmiecha się i puszcza do mnie oko.
-Dziękuję pani bardzo. Dzisiaj rzadko kto pomaga ciężarnym. Nie raz zamykano mi drzwi sklepowe, przepychano się obok, udając, że nie widzi się ciąży. Raz usłyszałam, że się nażarłam i próbuję wejść na chama do lekarza- mówię.
Starsza pani uśmiecha się, mówiąc:
- Smutne to, że najmniej szanuje się tych, którym szacunek najbardziej się należy. Cóż, jaki kraj, taka kultura osobista. A w tej Polacy nigdy się nie wyróżniali. 

Sytuacja 2. Zaczynam właśnie dziewiąty miesiąc ciąży. Jest wcześnie rano. Jadę pociągiem na obronę. Mój mąż mi towarzyszy. W pociągu jest jedna dziwnie zachowująca się kobieta. Na moje oko, jedzie na gapę. Gdy tylko nadchodzi konduktor, ta pani wchodzi do toalety i zamyka się w niej. Pod koniec podróży, tuż przed Poznaniem,, idę do toalety. Gdy jestem w środku nagle ktoś zaczyna dobijać się do drzwi. Gdy wychodzę, dostrzegam tę dziwną kobietę. Jest wściekła; konduktorka chciała sprawdzić jej bilet, którego- jak podejrzewałam- nie miała. Dostaje karę do zapłaty. Gdy wychodzimy z pociągu, staje przede mną i mówi ze złością:
- Ty kurwo, oby cię szlag trafił. 
- Gratuluję kultury osobistej. - odpowiadam. Ta kobieta ma szczęście, że mój mąż nie słyszał obelgi pod moim adresem. On na pewno nie byłby tak spokojny jak ja. 


źródło: forum.mjakmama24.pl

Sytuacja 3. Ten sam dzień, jesteśmy już na uczelni. Stoimy z grupą osób, które razem ze mną mają obronę. Nie znam ich, nie ma tam nikogo z mojej specjalności. Mimo to, od razu jak przychodzimy, dziewczyny mówią:
- O ty laska wejdziesz pierwsza, żebyś nie musiała czekać i denerwować się i maluszka w brzuchu.
Tak jak mówiły, wchodzę pierwsza. Komisja jest przesympatyczna. Bronię się na 5. Dzięki temu, że tak wcześnie mogłam wejść, zdążyliśmy z Łukaszem na pociąg przed południem. Nie musimy jechać w najgorszych godzinach, gdy jest pełno osób i temperatura nie do zniesienia ( jest połowa lipca, bardzo słoneczny dzień). 

Podałam tylko kilka przykładów. Generalnie, w czasie mojej ciąży pomogło mi ok. 10 osób. Mało czy dużo? A może akurat? Powiem tak: słabo u nas z kulturą osobistą i słabo z szacunkiem wobec kobiet ciężarnych. Szkoda, że rodzice i szkoły rzadko poruszają tematy o zachowaniu dobrych manier wobec innych osób. Bo pamiętajcie, że czym skorupka za młodu nasiąknie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz