poniedziałek, 8 czerwca 2015

Czego życzyłyby sobie dzieci?

Odpowiadając na pytanie już w pierwszym zdaniu- KULTURY! 
Nie tej wysokiej- typu teatr, kino noir, muzyka klasyczna rodem z filharmonii.

Dzieci życzyłyby sobie kultury na co dzień. Kultury słowa. Przykład? Żeby nigdy Maluch siedzący w wózku nie musiał usłyszeć na swój (i swojej mamy) temat takich oto słow, wypowiadanych przez radosnego bo podchmielonego pana przechodnia:
-Ta to się kurwa telepie z tym wózkiem. 

Kultury gestu. Żeby nigdy żadna dorosła osoba nie zabroniła- stając w drzwiach tudzież łapiąc za rękę, aż siniak na nadgarstku się pojawi z powodu siły uścisku- odkrywać nowe miejsca. Żeby nie zabraniała tylko dlatego, że sama już jest leniwa i ma po dziurki w nosie zachwytów nad kolejnym kotkiem/ pieskiem/ wanną/ sedesem/ śmieciami. 


źródło: demotywatory.pl

Kultury myśli. Żeby w kraju, gdzie dzietność spada na łeb, na szyję, w kraju jedynym słusznym, gdzie katolicka myśl kreuje światopogląd, domodlony na klęczkach przez naród co niedziela w kościele, nikt już więcej nie ośmieszał na łamach prasy tudzież w mediach szeroko pojętych- małych istot godnych szacunku. Żeby nikt nie ważył się zakazywać Maluchom przebywać w miejscach publicznych, bo przecież mogą narobić w pieluchę i potem to robi się tylko kupa myślowa z udziałem dorosłych. Bo to im się nie podoba. Sorry, ale w obronie dzieci całego świata powiem może i wulgarnie, ale dosadnie- prawda jest taka, że sracie wszyscy. I kiedyś ktoś wam te tyłki podcierał. A jednak żaden berbeć nie zabroni wam chadzać na niedzielne obiadki do knajpy i szpanować hajsem zarobionym w swojej bardzo-ważnej- pracy. 

Dlatego, drodzy dorośli, nie narzekajcie, że młodzież nie taka, że brak jej kultury. W końcu od kogoś ta młodzież tenże brak przejęła...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz