czwartek, 25 czerwca 2015

Dlaczego jako nauczyciel uważam, że nie powinniście kupować kwiatów i prezentów na koniec roku szkolnego

Drodzy Rodzice!
Piszę dzisiaj do Was jako nauczyciel i pedagog. Czytałam ostatnio różne artykuły dotyczące obchodów końca roku szkolnego. Czytałam też komentarze pod tymi artykułami. Jak Polska długa i szeroka, tak i podzielona w kwestii obdarowywania nauczycieli kwiatami i innymi prezentami. Pozwolę sobie więc zabrać głos, jako tejże przedstawicielka grupy zawodowej. 

Uważam, że wszelkie kwiaty,a już prezenty- podobno w modzie są: wyjazdy do spa, biżuteria i zabiegi kosmetyczne, tudzież fryzjerskie [sic!] to jakaś przesada. Najpierw dajecie dziecku przysłowiowego badyla, część z Was pewnie dlatego, że tak wypada (a kto tak powiedział?), albo by "wyrobić dziecku dobre relacje z nauczycielem" (cytat autentyczny, autorką wypowiedzi mama jednego z uczniów). Część z Was, robi zrzutki na drogie- sorry, ale wyjazd do spa nie kosztuje 10 zł- prezenty, bo uważa, że jak nauczyciel tego nie otrzyma, to się obrazi. Wiem nawet o "konkursach" w niektórych szkołach na najbardziej odjechany podarunek jako forma uznania dla belfra. Moi mili, nie tędy droga. W jednej ze znanych mi podstawówek grupa matek- ja nie wiem, czemu baby zawsze wyrywają się  z takimi akcjami- czyżby mężczyźni myśleli trzeźwiej w tych kwestiach?- wymyśliła sobie, że pani wychowawczyni dostanie od nich bransoletkę firmy pandora. Wiecie, ile kosztuje 1 (słownie: jeden) gówniany koralik? Około 100 złotych. Na bransoletce mieści się około 10 sztuk. Policzcie sobie sami, ile musi dać każdy rodzic, jeśli w klasie jest 25 dzieci. Nie dziwię się oburzeniu, jeśli właśnie się wkurzyliście. Dziwię się, że dajecie pieniądze na takie prezenty, a potem najeżdżacie na wszystkich, że dają, że oczekują, że to przesada. To jak z korupcją nie dasz łapówki, to jej nikt nie weźmie. 

źródło: hjustonmamyproblem.pl




Pamiętajcie, że nauczyciel to zawód jak każdy inny. Też dostaje wynagrodzenie za swoją pracę. Nie ma czegoś takiego jak niepisany kontrakt z rodzicami, że prezenty się należą. Skoro wykonuję swoją pracę, za którą otrzymuję pensję, to uważam, że to wystarczy. 

Wiem też, że istnieje grupa zarówno rodziców, jak i uczniów, którzy obdarują nauczyciela kwiatami, bo żywią do niego ogromną sympatię. Jeśli tak jest, to uważam to za miłe. 

Ale najfajniejsze jest słowo "Dziękuję" na koniec roku. Tego nic nie przebije. Dlatego zamiast zalewać belfrów kosztownymi podarunkami, stańcie twarzą w twarz i powiedzcie po prostu "Dziękuję". Znaczy więcej niż tydzień w spa w Turcji. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz