poniedziałek, 23 marca 2015

Mamo, Tato, nie głupiejcie! "Moje dziecko ma miesiąc i samo siedzi", czyli rodzicielskie aspiracje a rzeczywistość.

Ostatnio rozbawiła mnie sytuacja zasłyszana na spacerze. Stoją dwie mamuśki, obok wózki z maluchami. Jedna mówi do drugiej:
- A wiesz, mój Jasiek to już sam siedzi, a ma tylko 5 miesięcy.
-Moja Ola jeszcze nie siada- mówi druga, wyraźnie zmartwiona. Ale za chwilę Twarz jej promienieje- Ale za to jak gaworzyła ostatnio rano, to powiedziała: "Mama"!

Jest taka strona na fejsie- "Beka z mamusiek na forach" czy też coś w tym stylu. Ja nie raz spotkałam się z tym, że byłam pytana co potrafi Zośka. Mówię przede wszystkim, że potrafi się wyjątkowo wygłupiać i skupiać na sobie uwagę innych. "Ale czy siada już? Czy ma zęby? Moja miała jak skończyła 4 miesiące". 

A ja się pytam czy jako matka uczestniczę w jakimś dziwnym konkursie- wyścigu? Które dziecko jest szybsze, lepsze w czymś, mądrzejsze bo "tak szybko się rozwija"? Wyluzujcie! Nie dziwię się, że potem część osób mówi, że macie chyba nudne życie, skoro jedyny temat to osiągnięcia dziecka. Te prawdziwe lub wymyślone na potrzeby "marketingowe". 

źródło: tumblr.com

Nie przeczę, że- jak to usłyszałam raz- "podniecam się swoim dzieckiem". Oczywiście, że się podniecam bo to moje jedyne (jak do tej pory) wyjątkowe dziecko! I wszystko, co nowego ono zrobi, jest dla mnie fascynujące i niesamowite. Dlaczego? Bo to świetna sprawa móc uczestniczyć w rozwoju drugiego malutkiego człowieka, który śmieje się do Ciebie pełną gębą- wybaczcie, wyczulone- buźką- gdy coś mu się uda ! Ale mam też masę tematów do rozmów z ludźmi. Przecież moje życie nie kończy się na byciu mamą. Pełnię jeszcze co najmniej kilka ról społecznych, które generują różne podstawy do rozmowy z innymi dorosłymi. Mało tego- uwielbiam rozmawiać na tematy totalnie niepoważne i robić sobie przysłowiowe jaja z samej siebie. Ostatnio zostałam nawet nazwana "niepoważną" przez własną babcię bo wygłupiałam się z własnym prywatnym mężem :) Ta "zniewaga" schlebia mi! Głośno też protestuję, gdy ktoś spoza rodziny zaczyna temat kupek. Sorry, ale kupa to poważna sprawa i może być omawiana tylko w najbliższym gronie ;)

Skąd się bierze taki rodzicielski wyścig szczurów dotyczący rozwoju dzieci? Moim zdaniem z kompleksów własnych- rodzic uważa, że sam jest dość przeciętny i chwaląc się dzieckiem chce nadrobić swoje braki. Albo z prowadzenia- swoim zdaniem nudnego życia i próbą zwrócenia uwagi słuchacza na najbardziej fascynującą istotę w życiu rodzica- czyli własne prywatne dziecko. Albo z tego, ze jest moda na świadome rodzicielstwo i dzielenie się z innymi postępami własnego dziecka. Albo z niepewności, czy jestem dobrym rodzicem i czy z moim dzieckiem wszystko jest ok skoro inne w jego wieku już siedzą, raczkują, a nawet mówią - o zgrozo! -pełnymi zdaniami. 

Drodzy Czytelnicy! Moja "Zła" rada dla Was- jesteście w porzo. Serio. Wrzućcie na luz, z Waszym dzieckiem jest na pewno wszystko ok. Każdy Maluch jest inny. A to oznacza, ze jest wyjątkowy i wyjątkowo się rozwija. Nie porównujcie go z innymi dziećmi. To, że coś jest standardem, nie znaczy, ze będzie określało Wasze dziecko. Nasza Zosia np. ma 7 miesięcy i jeszcze nie siedzi, nie raczkuje, nie mówi "mama" i to jest ok. Mimo, że pediatra może twierdzić, że powinna siadać i mieć kilka zębów. A te, jak na złość ;) dopiero się wyrzynają. Z Zośkinsem wszystko jest w jak najlepszym porządku. 
Z Wami i Waszym dzieckiem też. Nie sprawcie, by najfajniejszy czas w życiu- dzieciństwo- stał się chorym paranoicznym biegiem po wyolbrzymione osiągnięcia. Bądźcie jak najlepsi dla swojego dziecka. Nie dla znajomych na fejsie, twitterze czy innym badziewiu. Dla swojego dziecka.

Pozdro 600, 
Wasza MZR :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz