niedziela, 23 sierpnia 2015

O tym jak bezsensowne jest bycie samemu, gdy masz rodzinę

Siemka wszystkim.

Jakiś czas mnie tu nie było. Dużo się u nas dzieje ostatnio. W tym miesiącu to już w ogóle. Ale dzisiaj jest dzień, w którym chcę się z Wami podzielić refleksją nad tym jak bardzo zmienia się perspektywa gdy masz rodzinę a nagle masz być sam. 

Powiecie- ej, każdy czasem lubi/potrzebuje/powinien spędzić trochę czasu samemu. A dupa. Też tak myślałam, ale nie, to nie jest fajne(nawet jeśli taka myśl przemknęłaby mi przez głowę). 

Jak to się stało, że jestem teraz sama? Zacznijmy od faktów. Godzina 22.53. Miejscowość: Stargard. Miejsce: nasze wynajęte mieszkanie. Siedzi sobie taka Mama Zła Rada i szag ją trafia, ze nie może się przytulić do śpiącego rozkosznie Zośka, że nie może się wtulić w Łukasza, prywatnie pełniącego obowiązki mojego męża. 
Przyczyna takiego stanu rzeczy? Och, samo życie. Otóż Mama Zła Rada, czyli pisząca tego posta jutro zaczyna kolejny etap swojej- jak to się komicznie nazywa- kariery zawodowej. No, no. Jutro idę do pracy- koniec laby! Jutro mam też radę pedagogiczną, dlatego musiałam wracać. Mąż i Niunia, czyli dziecko moje drogie zostali u dziadków w Wałczu, bo idą jutro na szczepienie. 

I tym oto sposobem siedzę tutaj i coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że jak masz kogoś, kogo kochasz bardzo bardzo bardzo mocno, to te godziny samemu- nie w pracy, nie spędzone na hobby itede- są bez sensu jak kwadratowy papier toaletowy.
Moje skarby dokładnie rok temu

Próbowałam zabić czas. Przyjechałam po 20, byłam w mieszkaniu przed 21. Herbata, pozałatwiałam sprawy wymagające użycia komputera i internetu, pościeliłam łóżko- po co mi podwójne łóżko, skoro śpię w nim sama?! Popatrzyłam na łóżeczko Zośka. Przytuliłam Panią Królik, jedną z członkiń zacnego Stada Zosinych Królików. Zrobiłam sobie kąpiel. Taką niby na wypasie- piana, maseczka, te sprawy. Nie usiedziałam w wannie. Nudno. Cicho. Włączyłam radio, by coś mi gadało tudzież śpiewało. Pogapiłam się w lustro. Przytuliłam Panią Królik. Zadzwoniłam do męża xxxx razy. Oczy mi się spociły jak zobaczyłam zdjęcie Zośka, jakie przysłał mi Łukasz. 

Zrobiłam herbatę. Maseczką ściąga mi twarz coraz bardziej, więc zanim zamienię się w żyjącą ściągnięta glinką ikonę zabiegów pielęgnacyjnych, ruszę tyłek, kończąc tego posta słowami:
BYCIE SAMYM JEST PRZEREKLAMOWANE. Wolę śmiech, płacz i całą gamę emocji, jakimi raczy mnie codziennie moja córka niż ciszę. Wolę zdenerwowanie męża i niecenzuralne słowa po przegranej jego ukochanego klubu- tu akurat użycie niecenzuralnych słów trzeba wybaczyć, bo ich użycie jest uzasadnione. Ba, wolę jego narzekania nawet na różne pierdoły. Choć jeszcze bardziej lubię jego wygłupy z nami i wybuchy śmiechu. Wolę padać ze zmęczenia, bo Zosi 4 ząbki na raz wychodzą, wolę głodnego Łukasza, Łukasza gadułę po wieczornym piwie, wolę wszystko, tylko nie tę cholerną ciszę i smutne tykanie zegara. 
 Tylko niech już będą tu ze mną. 

czwartek, 6 sierpnia 2015

Zosine wakacje, czyli jak się bawię w Międzyzdrojach cz.2

Cześć wszystkim :)

Dziś kolejny dzień pełen wrażeń za mną. Odwiedziła nas ciocia Karolina i wujek Grzesiu. Poszliśmy na plaże, gdzie było mnóstwo ludzi z parawanami. To chyba jakiś nowy sport narodowy, to zajmowanie miejsca tuż przy brzegu, odgradzając się parawanem od reszty ludzi. Zabawne zjawisko swoją drogą :) Weszłam do wody ze wszystkimi, było super. Fale mnie głaskały po stópkach a woda była przyjemnie chłodna.

Potem poszliśmy na obiadek a ja ucięłam sobie drzemkę. Jak się obudziłam, szliśmy przez Woliński Park Narodowy do Zagrody Żubrów.
Dziki :)

W Zagrodzie tej, mimo nazwy, mieszkają także dziki, sarny, jelenie, orzeł bielik oraz puchacz. Są to zwierzaki, które uratował i wychował człowiek, dlatego nie mogłyby wrócić do swojego środowiska naturalnego, bo nie dałyby sobie rady. Są też wiewiórki, widziałam jedną jak hasała wśród drzew :)

Sympatyczny łaciaty dzik uciął sobie drzemkę



Dziki są bardzo sympatyczne. Jeden z nich ma na imię tak jak ja :) Śmiesznie, prawda? Ja też czasem zachowuję się jak mały dzik, mówią rodzice. Zwłaszcza jeśli chodzi o zabawę.




Znajdź jelenia
Jeleń, jakiego widziałam, miał ogromne rogi. Naprawdę wielkie. Sam też jest sporym zwierzakiem. I takim spokojnym. Ale sarenki były bardzo szybkie i wesoło biegały po swojej zagrodzie.


Żubry są naprawdę duże
Żubry, które mieszkają w Zagrodzie mają imiona zaczynające się od liter PO. Wiecie, dlaczego? Bo to pierwsze literyod słowa POLAND, czyli Polska. Patriotycznie, prawda? Obecnie jest ich 7, są to: Poznaniak II, Polikosia, Posawa, Pozowa, Polanin II oraz dwa urodzone w tym roku cielaki, które jeszcze nie otrzymały imion.

Dzidzie żubry

Siedzę na słoniu- ciekawe czy przyniesie nam szczęście ?
Ten dzień był kolejnym super dniem. Fajnie, że ciocia i wujek byli z nami. Nie mogę się doczekać jutra. Pozdrowienia dla Was :)

Zosia

środa, 5 sierpnia 2015

Zosine wakacje, czyli jak się bawię w Międzyzdrojach, cz.1

Hej wszystkim!
Znacie moją mamę, ale w tym tygodniu to ja coś dla Was napiszę.Spędzam wakacje z rodzicami w Międzyzdrojach i podzielę się swoimi wrażeniami :) Oto relacje z 2 ostatnich dni.


Nabieram sił przed wyjściem w miasto


Wczoraj zaczęliśmy od wizyty w Muzeum Przyrodniczym Wolińskiego Parku Narodowego. Widziałam wiele zwierząt żyjących na terenie wyspy. Żyje tu bardzo dużo ptaków, było ich całe mnóstwo :) Poza tym, mogliśmy obejrzeć prezentację na temat wyspy Wolin. Park na jej terenie  istnieje od 55 lat, wiecie? Dowiedzieliśmy się wielu rzeczy o jego mieszkańcach, zarówno ludziach jak i zwierzętach, dziejach wyspy i przyrodzie.To miejsce jest naprawdę ciekawe :)

Oglądamy wystawę w Muzeum Przyrodniczym Wolińskiego Parku Narodowego

Muzeum Przyrodnicze  WPN

Oglądamy z mamą prezentację o wyspie Wolin



Potem poszliśmy do Muzeum Figur Woskowych. Można tam zobaczyć nie tylko figury znanych aktorów, muzyków czy malarzy, ale i bohaterów filmów, bajek oraz literatury. Ponadto są tam tak śmieszne i niezwykłe figury niezwykłych ludzi, jak np. mężczyzny z trzema oczami. Warto tam zajrzeć.

Mama z bohaterami bajki "Potwory i spółka"


Miruna w oceanarium, taka piękna a w takim małym akwarium żyje
Byliśmy też w Oceanarium. Nazwa kojarzy się z czymś wielkim, ale to zmyłka. Ryby i zwierzęta morskie, jakie możecie tam zobaczyć są wspaniałe, ale szkoda, że żyją w takich malutkich akwariach. Muszą być smutne, że nie mogą pohasać wesoło. Chciałabym, żeby mogły pływać w duuużych zbiornikach, a nie w takich tycich.

Foczki w Muzeum Przyrodniczym WPN

Taki bursztynek (prawie 10 kg) nie zmieściłby się w mojej dłoni
Wyżej znajdziecie replikę największej bryły bursztynu, jaką znaleziono. Ważyła prawie 10 kg. Ogromna, prawda? Ciekawe,czy gdzieś w morzu znajdują się jeszcze większe...

Czaszka tura
 Widziałam tę czaszkę tura. Niestety, tura nikt z nas nie zobaczy, bo te niezwykłe zwierzęta wyginęły przez człowieka. Szkoda, że nie wszyscy ludzie rozumieją, że nie są jedynym gatunkiem na ziemi, jaki ma prawo do życia...
Odpoczywamy sobie

Między wycieczkami odpoczęłyśmy z mamą w ogrodzie przy naszym pensjonacie. Jest tu bardzo fajnie, a najbardziej lubię huśtawkę :)

Razem z tatą moczymy nóżki
 No i moje ukochane morze :D uwielbiam moczyć nogi, słuchać szumu fal, patrzeć na statki... kocham Bałtyk !
Idę z mamą do wody!

Jedna z latarni w Bałtyckim Parku Miniatur

Byliśmy też dzisiaj w Bałtyckim Parku Miniatur. "Odwiedziłam" 9 krajów nadbałtyckich i najciekawsze budowle oraz latarnie morskie. Było super. Widziałam piękne budynki z Litwy, Łotwy, Estonii, Finlandii, Szwecji, Rosji, Danii, Niemiec no i Polski. Tę błyskawiczną podróż wokół miniaturowego Bałtyku odbyłam w jakieś 45 minut. Tyle co ja dzisiaj nie dowiecie się na żadnej lekcji geografii czy historii :D
Zamek ze Sztokholmu

Niby miniatury a robią wrażenie, prawda?

Mamie bardzo podobała się ta replika

Mam nadzieję, że dzisiejszy wpis się Wam podoba. Już wkrótce kolejne. Pozdrawiam, Zosia, córka Mamy Złej Rady :)