środa, 14 października 2015

Mama- nauczycielka. Czy lepiej nauczy swoje dziecko życia?

Witajcie, Drodzy,

dzisiaj naszło mnie na posta związanego z dzisiejszą datą. Obchodzimy Dzień Edukacji Narodowej, często nazywany inaczej Dniem Nauczyciela. Postanowiłam więc napisać, czy mama będąca nauczycielką jest lepszą mamą? Czy lepiej rozumie dziecko? Czy lepiej potrafi wprowadzić je w świat? Czy potrafi nauczyć je, jak żyć?

A czy mama- lekarz lepiej wyleczy swoje dziecko? Nie. Czy mama- kucharka lepiej nakarmi swoje dziecko? Nie. Czy mama- psycholog lepiej rozumie swoje dziecko? Nie.

Jak to jest być mamą- nauczycielką? Trudno. Bo wiele osób myśli, że nauczyciel to ktoś, kto pracuje 10 miesięcy, ma wolne płatne wakacje, co chwila dostaje prezenty, a jego praca polega na piciu kawy przerywanym wydawaniem poleceń posłusznych dzieci. Błąd. Nauczyciel to nie zawód. To misja. Albo to czujesz i jesteś w tym dobry, albo nici z tego. Ewentualnie sobie wegetujesz, pasując do obrazu przedstawionego powyżej. Nauczyciel, który jest mamą, ma podwójnie ciężko. Wyobraź sobie, że spędzasz tak jak ja osiem godzin dziennie,z  grupą dzieci o różnych temperamentach, zachowaniach, nastrojach. Że dużo mówisz, przekazujesz swoje myśli, pocieszasz, łagodzisz spory, uczysz. Wracasz po tym czasie do domu i masz swojego małego człowieka, którego też pocieszasz, przytulasz, przekazujesz mu swoje myśli, łagodzisz ból, wytrzymujesz próby, na jakie Cię wystawia. Chciałabyś chwilę odpocząć, ale jest Twoje dziecko, które dla Ciebie jest Twoim małym-wielkim światem. Jakby nie patrzeć- wciąż pełnisz swoją misję. Przecież nie możesz traktować własnego dziecka gorzej niż swoich uczniów. A przecież często pracujesz jeszcze w domu. Szukasz inspiracji na zajęcia, czytasz materiały, piszesz różne dokumenty.


Jeśli kochasz swoją pracę- ze wszystkimi jej minusami, to powiedzmy szczerze- nie wiesz, co to wieczór z książką- haha- stoją na półce i czekają w kolejce na nie-wiadomo-kiedy. Paznokcie malujesz wieczorem, gdy maluch śpi. Albo i nie malujesz bo jesteś tak zmęczona, ze zasypiasz, usypiając swoje dziecko- jak ja ostatnimi czasy. Po pracy jesz obiad- masz szczęście, jeśli- jak ja- masz męża, który ten obiad przygotuje. Zabierasz dziecko na spacer- chcesz, by się dotleniło. Ty też tego potrzebujesz. Wracasz, jest godzina 18.30. Bawisz się chwilę z maluchem, kapiesz go, dajesz jeść i kładziesz spać. I masz wyrzuty sumienia, że są momenty, gdy z własnym dzieckiem spędzasz mniej czasu niż ze swoimi uczniami. I wiesz, że mimo, iż jesteś mistrzynią organizacji- przecież to oczywiste, że nią jesteś, pełniąc tyle ról każdego dnia- nie wyczarujesz tych chwil więcej. Dlatego wiesz, że dasz swojemu dziecku jak najwięcej. Że każda chwila razem będzie jak najlepsza. Nawet kosztem Twoich zainteresowań czy odpoczynku. Hej, chwila- przecież w hobby możesz zaangażować dziecko, a odpocząć też dasz radę z nim. A że czasem masz awersję do ludzi, ludziowstręt, innymi słowy? Mnie przechodzi, jak mój Zosiek się uśmiecha. Niech świat się wali. Byle byśmy my się dobrze bawiły w swoim towarzystwie.

Prawda jest taka, że nie zawód sprawia, jaką jesteś mamą. Możesz być najlepszym nauczycielem i najgorszą matką. To Ty sama masz na to wpływ. Powodzenia.

sobota, 26 września 2015

Żłobek, babcia czy niania: co wybrać?

 Niania = wygoda

PLUSY Opiekunka zwykle zajmuje się dzieckiem w jego domu, więc nie tracisz czasu na dowożenie pociechy, co i dla malucha bywa męczące. Jesteś też bardziej dyspozycyjna w pracy, bo w razie lekkiej choroby malca nie musisz od razu brać zwolnienia.

MINUSY Problemem mogą być natomiast wysokie koszty (miesięcznie nawet 1500 złotych) oraz słabe kwalifikacje niani – np. złe podejście do dziecka, które ciężko jest sprawdzić.

źródło:pikabee.pl


Żłobek= socjalizacja i pewność 

PLUSY Dzieckiem zajmuje się fachowy personel: opiekunki, pielęgniarka, psycholog. Maluch otrzymuje też wartościowe posiłki, ma zapewniony kontakt z rówieśnikami i może przebierać w zabawkach. Również koszty tego rozwiązania są przystępniejsze (miesięcznie od 100 do 300 zł, żłobki prywatne nawet 800 zł miesięcznie).

MINUSY Dziecko będzie częściej chorować, zarażając się od innych dzieci. A opiekunka, która w żłobku odpowiada za kilkoro malców, nie poświęci mu całej swojej uwagi.
źródło: sosrodzice.pl


Babcia= darmowa pomoc i miłość

PLUSY Dzieckiem zajmie się osoba, która je kocha. Nie musicie więc zastanawiać się, czy dziecko polubi daną osobę, czy ich relacje będą pozbawione agresji. Babcia to także domowe jedzenie, wiecie więc, co Wasza pociecha je, jak często i że zjada to co lubi najbardziej. No i raczej mało która babcia pobiera jakiekolwiek pieniądze za opiekę nad wnuczkami.

MINUSY Babcia oznacza często rozpuszczanie Malucha poprzez pozwalanie mu na zachowania, na jakie nie zgadzają się rodzice. Znam przypadki z mojej pracy, ze babcie na przekór- bo nie lubiły jednego z rodziców postępowały z dzieckiem odwrotnie niż dany rodzic. A to rodziło kłótnie między małżonkami o sposób sprawowania opieki nad ich dzieckiem. Jeśli niekoniecznie dogadujecie się z babciami- odpuśćcie sobie tę opcję.

źródło:tematy.edziecko.pl



Kiedy należy zachować szczególną czujność?

Gdy pociechę będzie doglądać niania - uważnie obserwuj zachowanie kandydatki podczas wstępnej rozmowy. Ważne np., by sama próbowała nawiązać ze szkrabem kontakt, nie sprawiała wrażenia osoby nerwowej czy mrukliwej.

Gdy zdecydowałaś się na żłobek - nim poślesz do niego dziecko, wcześniej zrób wywiad wśród znajomych matek i odwiedź kilka placówek, by wybrać tę najlepszą, idź na dni adaptacyjne, obserwuj zachowanie opiekunek i zasady funkcjonowanie placówki.

Gdy wybraliście babcię- ustalcie zasady opieki nad dzieckiem, np. częstotliwość podawania słodyczy i w jakich okolicznościach dziecko ma je dostawać. Chodzi o to, by Wasze relacje nie uległy pogorszeniu ze względu na różne podejścia do wychowania dzieci.

Rada pedagoga:
Pedagodzy pytani o to, która forma opieki nad najmłodszymi dziećmi jest lepsza, zgodnie twierdzą, że to zależy od wielu czynników. Indywidualne predyspozycje dziecka, jego temperament, dotychczasowy rozwój, doświadczenia, kondycja zdrowotna, sposób przeżywania emocji- to wszystko ma ogromne i decydujące znaczenie. Dzieci młodsze, często chorujące, płaczliwe, drażliwe lepiej odnajdą się pod opieki niani lub babci. Fakt, że ktoś poświęca im całą swoją uwagę i daje im poczucie bezpieczeństwa sprawia, że maluch lepiej znosi rozłąkę z mamą.

Na koniec- fragment filmu Niania w Nowym Jorku. Z przymrużeniem oka:

https://www.youtube.com/watch?v=v7rbYAYwymQ

wtorek, 8 września 2015

Trudne słowo- zespół Downa

Zespół Downa to przede wszystkim odmienność biologiczna człowieka, którego natura wyposażyła w dodatkową informację genetyczną chromosomu 21. To ona właśnie modyfikuje rozwój i kształtuje cechy wyróżniające daną osobę pośród innych ludzi. Pierwszy na odmienny wygląd niektórych dzieci z upośledzeniem umysłowym zwrócił uwagę pod koniec XIX wieku (w 1866 r.) angielski lekarz John Langdon Down. Od jego nazwiska pochodzi nazwa tego zespołu.
Jakie są cechy zewnętrzne pozwalające rozpoznać zespół Downa?


Niektórzy nazywają je stygmatami. Cechy zewnętrzne najlepiej widoczne są na twarzy.

Należą do nich:
- skośnie w górę ustawione szpary powiekowe,
- zmarszczka nakątna,
- gwiaździście, regularnie ułożone jasne plamki na tęczówce oka,
- krótki grzbiet nosa,
- nisko położone,
- małe, hypoplastyczne małżowiny uszu,
- zwężony przewód słuchowy zewnętrzny i inne.

Można dodać krótkie dłonie i stopy, poprzeczny przebieg linii głównej na dłoniach, duży odstęp pomiędzy paluchem i drugim palcem obustronnie u stóp czy obecność tzw. bruzdy sandałowej na podeszwach.
Cech tych jest znacznie więcej, ale nie u wszystkich musi każda wystąpić. Zestaw co najmniej 10 cech jest wskazówką, aby wykonać badanie kariotypu i poradzić się lekarza, najlepiej genetyka klinicznego, w sprawie diagnozy. Ktoś policzył, że może być ich około 300. U każdego liczba, rodzaj cech i ich zestaw mogą być inne.
Natomiast pojedyncze wymienione cechy są obserwowane także u osób bez dodatkowego chromosomu 21. i nie są czymś szczególnym.

Korygowanie i wspomaganie dzieci z zespołem Downa
Edukacja i  wsparcie  są  ważnymi  elementami   działań które umożliwiają dzieciom z zespołem Downa funkcjonowanie w grupie rówieśniczej . Edukacja bowiem otwiera drzwi do samodzielnego poznania świata, co daje niezwykłą satysfakcję, pozwala na bycie wśród innych – rówieśników i dorosłych, kształtuje proces socjalizacji oraz wspomaga rozwój pobudza do różnego rodzaju aktywności.
źródło:kobieta.onet.pl

Problemy, jakie przeżywa dziecko z zespołem Downa wiązać się mogą ze:
- zwolnionym rozwojem motorycznym.
- mniejszymi  umiejętnościami  w dziedzinie samoobsługi
-niemożnością sprawnego komunikowania się za pomocą mowy werbalnej.

-upośledzeniem umysłowym o różnych stopniach, nie ma tutaj reguły

- mniejszym  zakresem  uwagi
-słabą  pamięcią- dziecko zapamiętuje w sposób nieselektywny, co oznacza, że wiele faktów zapełniających pamięć jest nieistotnych, a brakuje miejsca na sprawy ważne.
 - trudnością „z operowaniem więcej niż jednym wymiarem na raz.”
- problemami  z zastosowaniem umiejętności w nowych sytuacjach

A. Korygowanie zachowań dzieci z zespołem Downa
Korygowanie trudności   wynikających z zaburzenia wymaga wytrwałości, konsekwencji i systematycznych ćwiczeń.  Możliwości rozwojowe dziecka  są uzależnione od wysiłku rodziców, opiekunów, nauczycieli i specjalistów, którzy mogą sprawić, że świat staje się dla niego bardziej zrozumiały i przyjazny. Pomoc udzielana dziecku  jest pełniejsza i szerszej otwiera drzwi do rzeczywistości, gdy odbywa się w ramach świadomej integracji Charakterystyczne dla wieku przedszkolnego, są u dzieci z zespołem Downa takie zachowania, jak upór i nieustępliwość. W działaniach należy   korygować niepożądane zachowania i wielokrotnie wpajać właściwe wzorce, aby zostały one utrwalone.” Ważna jest również ścisła współpraca z domem rodzinnym dziecka, gdyż tylko wtedy istnieją realne szanse rozwojowe. Pobyt w grupie integracyjnej dla niejednego dziecka z zespołem Downa jest twardą szkołą życia, jednak większości udaje się samodzielnie poradzić sobie z wieloma sytuacjami.
źródło: pudelek.pl

B. Wspomaganie  dziecka zespołem Downa
Programy wspierające i korygujące pracę dziecka z powyższym zaburzeniem opierać się głównie będą na orzeczeniach z poradni PP oraz na indywidualnej analizie przypadku .Każde dziecko jest inne i ma indywidualne potrzeby oraz umiejętności przyswajania wiedzy. Dlatego należy tworzyc IPT  w oparciu o indywidualizacje działań .
Cele edukacyjno – terapeutyczne
-usprawnianie motoryki małej i dużej
-usprawnianie aparatu mowy(w indywidualnych przypadkach praca nad alternatywnymi formami komunikacji)
-usprawnianie koncentracji uwagi i pamięci
-rozwijanie logicznego myślenia
-usprawnianie czynności samoobsługowych
-wdrażanie do przestrzegania ogólnie obowiązujących norm i zasad
- nauka umiejętności przebywania w grupie oraz opanowania umiejętności wspólnej zabawy
 i pracy;
- kształtowanie umiejętności naśladownictwa ruchowego oraz werbalnego;
 - wzbudzanie zainteresowania otoczeniem;
- kształtowanie orientacji w schemacie ciała oraz przestrzeni;
- rozwój funkcji poznawczych;
 - zmniejszanie i redukowanie zachowań utrudniających naukę;
 - generalizowanie i utrzymywanie efektów uczenia się;
 - odkrycie i rozwijanie indywidualnych możliwości i uzdolnień;
 - wypracowanie gotowości do nauki szkolnej.

Rodzaje terapii, jakie można zastosować we wspomaganiu dziecka z zespołem Downa
- metoda opcji,
 - integracja sensoryczna,
 - terapia behawioralna,
 - trening umiejętności społecznych,
- ruch rozwijający Weroniki Sherborne,
- arteterapia,
 - muzykoterapia,
 - EEG-biofeedback.
-program Knill
-Metoda Dobrego Startu
-Terapia Taktylna
-Terapia Bazalna
-Masaże C.Moralesa
-Masaże  wg Masgutowej
-Trening Johansena

-Dogoterapia 

niedziela, 6 września 2015

Trudne słowo- afazja


Afazja to sytuacja, w jakiej osoba chora, która dotychczas nie miała żadnych problemów z funkcjami językowymi – ma trudności z mówieniem lub rozumieniem mowy, ma również problemy z pisaniem i czytaniem. Objawy polegające tylko na trudnościach z pisaniem lub czytaniem, bez zaburzeń mowy jako takiej, traktowane są osobno, jako aleksja (bądź dysleksja nabyta) i agrafia (lub dysgrafia nabyta).

Pojęcie afazji nie dotyczy żadnej konkretnej choroby, opisuje pewną grupę objawów wywołanych uszkodzeniem mózgu, którego przyczyny mogą być różne. Afazja powstaje w wyniku uszkodzenia ośrodkowego układu nerwowego bez względu na czynnik, który je wywołuje. Najczęściej uszkodzenie powstaje w wyniku urazu czaszkowo-mózgowego, udaru mózgu, procesu ekspansywnego, bądź procesu neurodegeneracyjnego prowadzącego do otępienia, tak więc afazja jest często kojarzona z tymi właśnie chorobami. Jest objawem ogniskowym, a więc jednoznacznie potwierdza zaburzenie neurologiczne i teoretycznie pozwala na wnioskowanie o lokalizacji uszkodzenia w mózgu. Współcześnie wiemy, że zaburzenia mowy nie powstają tylko po zniszczeniu tzw. "ośrodków mowy" – tkanki nerwowej w określonej części kory mózgu na powierzchni lewej półkuli. Afazja może powstać także w wyniku uszkodzenia prawej półkuli, struktur podkorowych i wzgórza, jak i włókien nerwowych łączących "ośrodki mowy" z innymi okolicami kory mózgu, bądź ze strukturami podkorowymi i wzgórzem.

źródło: terapiamowy.com

Korygowanie i wspomaganie dzieci z afazją.
Ważnym jest, aby dobrze rozpoznać i zróżnicować opóźnienie w rozwoju mowy od afazji dziecięcej, gdyż postawienie błędnej diagnozy może mieć bardzo złe skutki dla dziecka, a w przypadku afazji wcześnie rozpoczęta terapia neurologopedyczna i wczesna interwencja mogą dać dobre efekty i znacznie pomóc zarówno dziecku jak i jego rodzicom.
A. Korygowanie. Terapia dziecka polega na stymulacji rozwoju mowy, likwidacji towarzyszących zaburzeń mowy. Terapia ta musi być kompleksowa z udziałem innych specjalistów, przedszkola, szkoły oraz rodziców. W trakcie procesu terapeutycznego zmierza się do takiego stymulowania mowy, by jak najszybciej umożliwić dziecku porozumiewanie się i by mogło prawidłowo rozwijać się pod względem intelektualnym.

Należy pamiętać, że każde dziecko stanowi odrębny przypadek, do którego należy dostosować indywidualny program terapeutyczny i indywidualne ćwiczenia.
Stymulacja i terapia mowy dziecka z niedokształceniem mowy pochodzenia korowego w wieku przedszkolnym jest procesem żmudnym i długotrwałym, który powinien przebiegać w zgodzie z ogólnymi zasadami naturalnego nabywania języka:
• przyswajanie nazw na tle sytuacyjnym;
• wyróżnianie (przez gest, intonację) nazw w wypowiedzi;
• pobudzanie do powtarzania;
• wielokrotne utrwalanie wypowiedzi;
• rozmowa jako podstawowa metoda ćwiczeń.
B. Wielokierunkowe wspomaganie dziecka z afazją obejmuje:
1. Stymulowanie rozwoju mowy. Powinno ono przebiegać zgodnie z naturalnymi okresami kształtowania się mowy dziecka, czyli w trakcie dialogu, który powinien być podstawą do ćwiczeń. Ćwiczenia powinny być przeprowadzane w formie zabawowej lub zadaniowej, w sytuacjach życia codziennego. Należy odczytywać intencje dziecka, a w myśl "mowy macierzystej" podpowiadać słowa lub zwroty. Używać słownictwa i konstrukcji gramatycznych na miarę możliwości dziecka. Rozumienie mowy zaczynamy od naśladowania gestów, ruchów narządów artykulacyjnych, usłyszanych dźwięków
2. Wskazane jest stosowanie ćwiczeń ogólnorozwojowych w celu wyrównania, korygowania, kompensowania i dynamizowania wszelkich dysharmonii rozwojowych w zakresie:
- koncentracji uwagi;
- pamięci ruchowej, wzrokowej i słuchowej;
- sprawności motorycznej (dużej, małej oraz oralnej);
- percepcji wzrokowej, słuchowej oraz koordynacji wzrokowo-słuchowo-ruchowej;
- myślenia przyczynowo-skutkowego, symbolicznego.
3. Wspomaganie rozwoju emocjonalno-społecznego. Zaspokajanie podstawowych potrzeb, począwszy od potrzeby porozumiewania się i aktywności poznawczej, przez potrzebę bezpieczeństwa, kontaktu emocjonalnego, akceptacji, uznania, osiągnięcia sukcesu. Ważne jest nawiązanie kontaktu z dzieckiem podczas terapii, motywowanie do kontaktów interpersonalnych.

4. Współpracę z rodziną i najbliższym otoczeniem.

środa, 2 września 2015

Trudne słowo- autyzm

Korygowanie i wspomaganie dzieci ze spektrum autyzmu.
Jak wygląda funkcjonowanie dziecka z autyzmem w wieku przedszkolnym?
W okresie przedszkolnym dziecko z autyzmem (zarówno 3,4, 5 oraz 6-latki):
 • może nie być zainteresowane innymi dziećmi oraz nawiązywaniem z nimi kontaktów,
izoluje się;
 • może nawiązać kontakt, ale czynić to w sposób nieadekwatny, nie okazując zrozumienia dla
potrzeb i uczuć innych osób; domaga się, aby odpowiadać rutynowo na jego stereotypowe
pytania, nie zachowuje właściwego dystansu do innych, może nawiązywać kontakt w natrętny
 sposób nawet z zupełnie obcymi osobami;
 • występują u niego stereotypie ruchowe, sztywne wzorce zachowań i stereotypowe
zainteresowania;
 • postępuje zgodnie z własnymi potrzebami, nie uwzględniając norm i zasad współżycia;
• domaga się zachowania schematu dnia, źle reaguje na zmiany w otoczeniu lub w działaniach
rutynowych, reaguje oporem przed podejmowaniem nowych aktywności;
 • często prowadzi monologi i zanudza innych swoimi wycinkowymi zainteresowaniami;
 • przejawia trudności dotyczące wzajemności w komunikacji, nie daje innym możliwości
wypowiedzenia się (mówi do kogoś, a nie rozmawia z kimś), nie potrafi podtrzymać
rozmowy i kontaktów społecznych;
 • może nie być zainteresowane zabawami innych dzieci, a jego mało kreatywne, stereotypowe
zabawy nie są z kolei atrakcyjne dla innych dzieci;
 • przejawia brak tzw. zabawy funkcjonalnej — opartej na wyobraźni, naśladowaniu,
pozorowaniu — wiążącej się z używaniem przedmiotów w celu, dla którego zostały
stworzone (na przykład chwytanie i toczenie piłki, budowanie wież i mostów) oraz brak
współdziałania w zabawie.

A. Korygowanie zachowań u dzieci z autyzmem. Dzieci ze spektrum autyzmu, gdy mają nauczyć się czegoś nowego, wykazują skłonności powracania do sztywnych, stereotypowych zachowań. Mają problemy z samodzielnym dokończeniem zadania. Jeśli pozostawi się je, by samodzielnie wykonały zadanie, wkrótce je porzucą. Toteż ich uczenie się musi być wyraźnie uporządkowane. Ważne jest podzielenie zadania na mniejsze etapy, aby były one dla dziecka jasne i by dziecko mogło ukończyć zadanie z minimalną liczbą błędów. Można zastosować serię obrazków, które przedstawiają sekwencję zdarzeń lub zadań do wykonania. W sytuacji, gdy obserwujemy u dziecka niepokój, lęk, rozdrażnienie czy problemy z wykonaniem zadania warto udzielić mu szczegółowych, wskazówek co i w jaki sposób może zrobić. Ważne jest także jasne wyjaśnianie naszych oczekiwań wobec niego, a niekiedy umożliwienie mu odłączenia się od grupy, by mogło uspokoić się i zrelaksować. Dziecko należy nagradzać za każdą dobrze wykonaną część zadania.

źródło:niezwykledzieci.blog.onet.pl

B. Wspomaganie dzieci z autyzmem. Nie ma żadnych gotowych programów nauczania stworzonych specjalnie dla dzieci z autyzmem. Trudno bowiem o dwójkę tak samo funkcjonujących dzieci z autyzmem, ze względu na różnorodną konfigurację objawów i ich nasilenia oraz fakt nieharmonijnego rozwoju. W IPET powinny znaleźć się informacje w zakresie niezbędnych adaptacji treści, metod, form i środków.
Cele edukacyjno – terapeutyczne np.:
 - kształtowanie umiejętności samoobsługowych oraz samodzielności w życiu codziennym;
 - kształtowanie kontaktów społecznych i nauka zachowań społecznie akceptowanych;
 - pomoc dziecku w uwalnianiu się od zachowań niepożądanych (sensoryzmów, zachowań
 agresywnych);
 - nauka umiejętności przebywania w grupie oraz opanowania umiejętności wspólnej zabawy

 i pracy;
 - kształtowanie rozumienia mowy oraz dostępnych sposobów komunikacji alternatywnej;
 - wykształcenie motywacji do komunikowania się;
 - nauka komunikowania się z otoczeniem;
 - kształtowanie umiejętności naśladownictwa ruchowego oraz werbalnego;
 - wzbudzanie zainteresowania otoczeniem;
 - poprawa umiejętności spostrzegania, odbioru i przetwarzania informacji napływających z otoczenia;
 - kształtowanie orientacji w schemacie ciała oraz przestrzeni;
 - usprawnianie motoryczne;
 - kształtowanie umiejętności aktywnego spędzania wolnego czasu;
 - rozwój funkcji poznawczych;
 - zmniejszanie i redukowanie zachowań utrudniających naukę;
 - generalizowanie i utrzymywanie efektów uczenia się;
 - odkrycie i rozwijanie indywidualnych możliwości i uzdolnień;
 - wypracowanie gotowości do nauki szkolnej.
Rodzaje terapii, jakie można zastosować we wspomaganiu dziecka z autyzmem:
 - holding,
 - metoda opcji,
 - integracja sensoryczna,
 - terapia behawioralna,
 - trening umiejętności społecznych,
 - program TEACCH,
 - ruch rozwijający Weroniki Sherborne,
 - metoda więzi,
 - arteterapia,
 - muzykoterapia,
 - EEG-biofeedback.

niedziela, 23 sierpnia 2015

O tym jak bezsensowne jest bycie samemu, gdy masz rodzinę

Siemka wszystkim.

Jakiś czas mnie tu nie było. Dużo się u nas dzieje ostatnio. W tym miesiącu to już w ogóle. Ale dzisiaj jest dzień, w którym chcę się z Wami podzielić refleksją nad tym jak bardzo zmienia się perspektywa gdy masz rodzinę a nagle masz być sam. 

Powiecie- ej, każdy czasem lubi/potrzebuje/powinien spędzić trochę czasu samemu. A dupa. Też tak myślałam, ale nie, to nie jest fajne(nawet jeśli taka myśl przemknęłaby mi przez głowę). 

Jak to się stało, że jestem teraz sama? Zacznijmy od faktów. Godzina 22.53. Miejscowość: Stargard. Miejsce: nasze wynajęte mieszkanie. Siedzi sobie taka Mama Zła Rada i szag ją trafia, ze nie może się przytulić do śpiącego rozkosznie Zośka, że nie może się wtulić w Łukasza, prywatnie pełniącego obowiązki mojego męża. 
Przyczyna takiego stanu rzeczy? Och, samo życie. Otóż Mama Zła Rada, czyli pisząca tego posta jutro zaczyna kolejny etap swojej- jak to się komicznie nazywa- kariery zawodowej. No, no. Jutro idę do pracy- koniec laby! Jutro mam też radę pedagogiczną, dlatego musiałam wracać. Mąż i Niunia, czyli dziecko moje drogie zostali u dziadków w Wałczu, bo idą jutro na szczepienie. 

I tym oto sposobem siedzę tutaj i coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że jak masz kogoś, kogo kochasz bardzo bardzo bardzo mocno, to te godziny samemu- nie w pracy, nie spędzone na hobby itede- są bez sensu jak kwadratowy papier toaletowy.
Moje skarby dokładnie rok temu

Próbowałam zabić czas. Przyjechałam po 20, byłam w mieszkaniu przed 21. Herbata, pozałatwiałam sprawy wymagające użycia komputera i internetu, pościeliłam łóżko- po co mi podwójne łóżko, skoro śpię w nim sama?! Popatrzyłam na łóżeczko Zośka. Przytuliłam Panią Królik, jedną z członkiń zacnego Stada Zosinych Królików. Zrobiłam sobie kąpiel. Taką niby na wypasie- piana, maseczka, te sprawy. Nie usiedziałam w wannie. Nudno. Cicho. Włączyłam radio, by coś mi gadało tudzież śpiewało. Pogapiłam się w lustro. Przytuliłam Panią Królik. Zadzwoniłam do męża xxxx razy. Oczy mi się spociły jak zobaczyłam zdjęcie Zośka, jakie przysłał mi Łukasz. 

Zrobiłam herbatę. Maseczką ściąga mi twarz coraz bardziej, więc zanim zamienię się w żyjącą ściągnięta glinką ikonę zabiegów pielęgnacyjnych, ruszę tyłek, kończąc tego posta słowami:
BYCIE SAMYM JEST PRZEREKLAMOWANE. Wolę śmiech, płacz i całą gamę emocji, jakimi raczy mnie codziennie moja córka niż ciszę. Wolę zdenerwowanie męża i niecenzuralne słowa po przegranej jego ukochanego klubu- tu akurat użycie niecenzuralnych słów trzeba wybaczyć, bo ich użycie jest uzasadnione. Ba, wolę jego narzekania nawet na różne pierdoły. Choć jeszcze bardziej lubię jego wygłupy z nami i wybuchy śmiechu. Wolę padać ze zmęczenia, bo Zosi 4 ząbki na raz wychodzą, wolę głodnego Łukasza, Łukasza gadułę po wieczornym piwie, wolę wszystko, tylko nie tę cholerną ciszę i smutne tykanie zegara. 
 Tylko niech już będą tu ze mną. 

czwartek, 6 sierpnia 2015

Zosine wakacje, czyli jak się bawię w Międzyzdrojach cz.2

Cześć wszystkim :)

Dziś kolejny dzień pełen wrażeń za mną. Odwiedziła nas ciocia Karolina i wujek Grzesiu. Poszliśmy na plaże, gdzie było mnóstwo ludzi z parawanami. To chyba jakiś nowy sport narodowy, to zajmowanie miejsca tuż przy brzegu, odgradzając się parawanem od reszty ludzi. Zabawne zjawisko swoją drogą :) Weszłam do wody ze wszystkimi, było super. Fale mnie głaskały po stópkach a woda była przyjemnie chłodna.

Potem poszliśmy na obiadek a ja ucięłam sobie drzemkę. Jak się obudziłam, szliśmy przez Woliński Park Narodowy do Zagrody Żubrów.
Dziki :)

W Zagrodzie tej, mimo nazwy, mieszkają także dziki, sarny, jelenie, orzeł bielik oraz puchacz. Są to zwierzaki, które uratował i wychował człowiek, dlatego nie mogłyby wrócić do swojego środowiska naturalnego, bo nie dałyby sobie rady. Są też wiewiórki, widziałam jedną jak hasała wśród drzew :)

Sympatyczny łaciaty dzik uciął sobie drzemkę



Dziki są bardzo sympatyczne. Jeden z nich ma na imię tak jak ja :) Śmiesznie, prawda? Ja też czasem zachowuję się jak mały dzik, mówią rodzice. Zwłaszcza jeśli chodzi o zabawę.




Znajdź jelenia
Jeleń, jakiego widziałam, miał ogromne rogi. Naprawdę wielkie. Sam też jest sporym zwierzakiem. I takim spokojnym. Ale sarenki były bardzo szybkie i wesoło biegały po swojej zagrodzie.


Żubry są naprawdę duże
Żubry, które mieszkają w Zagrodzie mają imiona zaczynające się od liter PO. Wiecie, dlaczego? Bo to pierwsze literyod słowa POLAND, czyli Polska. Patriotycznie, prawda? Obecnie jest ich 7, są to: Poznaniak II, Polikosia, Posawa, Pozowa, Polanin II oraz dwa urodzone w tym roku cielaki, które jeszcze nie otrzymały imion.

Dzidzie żubry

Siedzę na słoniu- ciekawe czy przyniesie nam szczęście ?
Ten dzień był kolejnym super dniem. Fajnie, że ciocia i wujek byli z nami. Nie mogę się doczekać jutra. Pozdrowienia dla Was :)

Zosia

środa, 5 sierpnia 2015

Zosine wakacje, czyli jak się bawię w Międzyzdrojach, cz.1

Hej wszystkim!
Znacie moją mamę, ale w tym tygodniu to ja coś dla Was napiszę.Spędzam wakacje z rodzicami w Międzyzdrojach i podzielę się swoimi wrażeniami :) Oto relacje z 2 ostatnich dni.


Nabieram sił przed wyjściem w miasto


Wczoraj zaczęliśmy od wizyty w Muzeum Przyrodniczym Wolińskiego Parku Narodowego. Widziałam wiele zwierząt żyjących na terenie wyspy. Żyje tu bardzo dużo ptaków, było ich całe mnóstwo :) Poza tym, mogliśmy obejrzeć prezentację na temat wyspy Wolin. Park na jej terenie  istnieje od 55 lat, wiecie? Dowiedzieliśmy się wielu rzeczy o jego mieszkańcach, zarówno ludziach jak i zwierzętach, dziejach wyspy i przyrodzie.To miejsce jest naprawdę ciekawe :)

Oglądamy wystawę w Muzeum Przyrodniczym Wolińskiego Parku Narodowego

Muzeum Przyrodnicze  WPN

Oglądamy z mamą prezentację o wyspie Wolin



Potem poszliśmy do Muzeum Figur Woskowych. Można tam zobaczyć nie tylko figury znanych aktorów, muzyków czy malarzy, ale i bohaterów filmów, bajek oraz literatury. Ponadto są tam tak śmieszne i niezwykłe figury niezwykłych ludzi, jak np. mężczyzny z trzema oczami. Warto tam zajrzeć.

Mama z bohaterami bajki "Potwory i spółka"


Miruna w oceanarium, taka piękna a w takim małym akwarium żyje
Byliśmy też w Oceanarium. Nazwa kojarzy się z czymś wielkim, ale to zmyłka. Ryby i zwierzęta morskie, jakie możecie tam zobaczyć są wspaniałe, ale szkoda, że żyją w takich malutkich akwariach. Muszą być smutne, że nie mogą pohasać wesoło. Chciałabym, żeby mogły pływać w duuużych zbiornikach, a nie w takich tycich.

Foczki w Muzeum Przyrodniczym WPN

Taki bursztynek (prawie 10 kg) nie zmieściłby się w mojej dłoni
Wyżej znajdziecie replikę największej bryły bursztynu, jaką znaleziono. Ważyła prawie 10 kg. Ogromna, prawda? Ciekawe,czy gdzieś w morzu znajdują się jeszcze większe...

Czaszka tura
 Widziałam tę czaszkę tura. Niestety, tura nikt z nas nie zobaczy, bo te niezwykłe zwierzęta wyginęły przez człowieka. Szkoda, że nie wszyscy ludzie rozumieją, że nie są jedynym gatunkiem na ziemi, jaki ma prawo do życia...
Odpoczywamy sobie

Między wycieczkami odpoczęłyśmy z mamą w ogrodzie przy naszym pensjonacie. Jest tu bardzo fajnie, a najbardziej lubię huśtawkę :)

Razem z tatą moczymy nóżki
 No i moje ukochane morze :D uwielbiam moczyć nogi, słuchać szumu fal, patrzeć na statki... kocham Bałtyk !
Idę z mamą do wody!

Jedna z latarni w Bałtyckim Parku Miniatur

Byliśmy też dzisiaj w Bałtyckim Parku Miniatur. "Odwiedziłam" 9 krajów nadbałtyckich i najciekawsze budowle oraz latarnie morskie. Było super. Widziałam piękne budynki z Litwy, Łotwy, Estonii, Finlandii, Szwecji, Rosji, Danii, Niemiec no i Polski. Tę błyskawiczną podróż wokół miniaturowego Bałtyku odbyłam w jakieś 45 minut. Tyle co ja dzisiaj nie dowiecie się na żadnej lekcji geografii czy historii :D
Zamek ze Sztokholmu

Niby miniatury a robią wrażenie, prawda?

Mamie bardzo podobała się ta replika

Mam nadzieję, że dzisiejszy wpis się Wam podoba. Już wkrótce kolejne. Pozdrawiam, Zosia, córka Mamy Złej Rady :)

poniedziałek, 20 lipca 2015

Matki Polki na fejsie. Dlaczego się nie dziwię, że niektórzy cisną bekę z mamusiek na forach

Macie różne konta internetowe, więc pewnie nie raz zostaliście zaskoczenie przez posty nadgorliwych matek- Polek, zwanych przez jeden fan page na fejsie "terrorystkami laktacyjnymi". Zdjęcie dziecka jest dla nich zbyt banalne. One zamieszczają zdjęcia zawartości pieluszek, nocników, piszą absurdalne posty, jak ten poniżej:








Zastanawiam się, skąd te mamuśki się wzięły? Czy naprawdę ale to NAPRAWDĘ są aż tak głupie? Czy po prostu dały się zwariowac trendowi na baby boom? Czy zagubiły się w oplotach internetowych wątpliwości, parafrazując klasyka? Czy naprawdę uważają, że widok obślinionego, ząbkującego dziecka jest tym, którym trzeba terroryzowac innych? Nic dziwnego, że powstają strony jak beka z mamusiek na forach itp. itd. Bo jak tu nie cisnąć pompy z kobiet, które powinny- na chłopski rozum, cholera- w końcu są matkami, są odpowiedzialne nie tylko za siebie, ale i za dziecko, które urodziły- być inteligentne conajmniej jak pies, który potrafi wykonac komendy rzucone przez właściciela? Zastanawiam się, czy te mamuśki to jednak nie są jakieś nieudane prototypy z fabryk sztucznej inteligencji gdzieś w jueseju, gdzie zostały potraktowane jako odrzut? Zastanawiam się , kto wytrzymuje z takimi kobietami? Panowie, naprawdę nie ma wśród was bardziej ogarniętych lasek, które chcecie- i możecie- zapłodnić? A może i wy jesteście na ich poziomie? W końcu jak w starym przysłowiu- swój do swego ciągnie... 


Ja się nie dziwię, że potem, tuż po rozpoczęciu kampanii przez jedna fundacji treści przekazu tejże kampanii są bezlitośnie wyśmiewane przez cały internet. Kojarzycie, o jaką fundację i spot chodzi, prawda? Pośmiejmy się zatem razem, bo to- moim zdaniem- kompletnie nietrafiony spot. Wartości, jakie miał promować, są super, ale forma, w jaką je ujęto jest żenująco przewidywalna, zieje sterotypami i jest antyfeministyczna- w znaczeniu wieje mizoginem, ktory napisal scenariusz do tego spotu. I nic dziwnego, że potem powstają memy tego typu:






Pewnie mi się oberwie od "natchnionych" mamusiek, które uważają, ze każda kupka ich dzieci zasługuje na pokazanie całemu światu. Dziewczyny, puknijcie się w łeb gryzakiem albo zwiniętą pieluchą, zorganizujcie sesję aromaterapii przy zawartości pampersa i mam nadzieję, ze jak osiągniecie stan nirwany, to jednak zostanie wam trochę oleju w głowie i będziecie normalnymi, fajnymi matkami, a nie tymi, które, na porodówce, widząc po raz pierwszy swoje dziecko, móią, ze dostało tylko 10 lajków na fejsie, więc prosicie o inne.

Nara.

piątek, 10 lipca 2015

Słodkich snów...Spanie z dzieckiem- rodzicielstwo bliskości

Dzisiaj postanowiłam poruszyć temat, który w niektórych kręgach uważany jest za kontrowersyjny. Jaki to? Spanie z dzieckiem. Spać w jednym łóżku czy nie? Oto jest pytanie wielu poczatkujących rodziców.


Przejdźmy do zalet:

1. Spokojniejszy sen dziecka. Maluch czuje zapach mamy i taty, dzięki czemu czuje się bezpieczniej. Takie trochę atawistyczne, ale jak najbardziej realne. W końcu- czy wam się to podoba czy nie- jesteśmy zwierzętami. I takie atawizmy pomagają w przetrwaniu i lepszym rozwoju.

2. Mniejsze ryzyko SIDS- czyli zespołu śmierci łóżeczkowej. Zdziwieni? A jednak. Maluchy śpiące z rodzicami więcej czasu spędzają śpiąc na boku lub na plecach. Dzięki temu sa 4 razy mniej narażone na SIDS. Ponadto, dwutlenek węgla wydychany przez rodziców działa stymulująco na oddech dziecka. Staje się on głębszy, dzięki temu Maluch jest lepiej dotleniony w trakcie snu.

3. Ustabilizowana fizjologia. Dzieci śpiące z rodzicami mają regularny rytm oddychania, stabilną temperaturę ciała. Robiątakże krótsze przerwy w oddychaniu w porównaniu do dzieci śpiących w osobnym łóżeczku.





Kiedy nie spać z dzieckiem?
- jeżeli tylko jedno z was tego chce- po co wam konflikty
- jeżeli palicie papierosy lub pijecie często alkohol
- jeżeli jesteście bardzo zmęczeni- możecie nie usłyszeć płaczacego Malucha albo przydusić go własnym ciałem
- jeżeli macie bardzo miękki materac
- jeżeli jesteście chorzy na choroby zakaźne
- jeżeli macie bardzo wysokie łóżko, w ogóle na czas spania z dzieckiem najlepiej jest położyć materac na podłodze, by uniknąć ryzyka upadku na podłogę

Nasza Zośka od drugiego miesiąca życia śpi w swoim łóżeczku. Czasem śpi z nami, kiedy np. obudzi ją zły sen albo wyrzyna jej się ząbek. Spanie z Maluchem jest fajne, ale moim zdaniem- nic na siłę. Nasza Zośka lubi spać sama, wśród swoich królików :) Jeżeli wasze dziecko lubi sen z wami- lucky you ;) kolorowych snów!

poniedziałek, 29 czerwca 2015

Rodzicem blisko być- najważniejsze zasady tej filozofii wychowani

 Naturalna więź wymaga podtrzymywania kontaktu cielesnego. Rozumienie potrzeb dziecka oraz zaspokajanie ich wzmacnia poczucie bezpieczeństwa. Przywiązanie wytwarza się już od momentu przygotowań do ciąży i jest wzmacniane w ciągu dalszego życia. Według Attachment Parenting International jest osiem zasad, które wspierają powstanie bezpiecznej więzi dziecka z opiekunem:

1. Równowaga w życiu osobistym 

Zasady te mają być wskazówką do nawiązania autentycznej bliskości rodzica z dzieckiem. Nie wystarczy tylko dać jeść, ubrać, kupić kolejną zabawkę czy zapisać na kolejne zajęcia dodatkowe, bliskość rodzica potrzebna jest dziecku dla dobrego rozwoju. Rodzicielstwo bliskości zakłada, że dzięki temu dziecko ma szansę wyrosnąć na otwartego, wrażliwego, inteligentnego i pewnego siebie człowieka.


2. Obecność rodzica- najważniejszą potrzebą dziecka do zaspokojenia

Dziecko potrzebuje bliskości już od chwili narodzin, dlatego tak ważną rolę przypisuje się kontaktowi skóra do skóry matki i noworodka. Wiele mam martwi się, że na skutek komplikacji porodowych, w tym konieczności cesarskiego cięcia, mają utrudniony pierwszy kontakt z noworodkiem. Trzeba jednak pamiętać, że więź kształtuje się przez całe życie i na pewno uda się nadrobić stracone początkowe chwile w szpitalu. Co więcej- jeśli tata Malucha uczestniczy od pierwszych chwil jego życia aktywnie przy noworodku- ciesz się, tym, kobieto! Obecność obojga rodziców jest kluczowa dla dziecka, bo ono potrzebuje was obojga. 

 3. Chcę pić mleko mamy, wtedy będę wielki

Karmienie piersią to niesamowicie przyjemne uczucie bliskości. Nie jest to tylko zaspokajanie głodu dziecka-to kontakt najczulszy z możliwych. Co ważne- karmienie butelką nie przekreśla tej intymności pod warunkiem, że maleństwo również odczuje matczyne ciepło, wpatrywanie się w oczy oraz tak ważne przytulenie.

4. Uwielbiam być noszony na rękach

Maleństwa bardzo lubią być noszone. Noszenie uspokaja, wypełnia potrzebę kontaktu fizycznego i pobudza ciekawość. Błędne jest przekonanie, że noszenie rozpieszcza. Noworodek i niemowlę bardzo potrzebuje bliskości daje mu ona tak ważne poczucie bezpieczeństwa. Dzięki temu jest spokojniejszy, lepiej oddycha, nabiera także zaufania do rodziców, którzy swoim dotykiem dają mu poczucie bezpieczeństwa.

źródło: mamanka.pl

5. Z rodzicami śpi się lepiej

Filozofia rodzicielstwa bliskości zaleca spanie wspólnie z dzieckiem. Fizyczna obecność mamy i taty wpływa na spokojniejszy sen i zmniejsza lęki. Każda rodzina powinna jednak sama podjąć decyzję o formie spania. To, że nie śpicie z dzieckiem w jednym łóżku nie przekreśla przecież nawiązania bliskich relacji z dzieckiem.

6. Płacz to mój sposób na komunikację z rodzicem

Jeśli rodzice z zaangażowaniem reagują na dziecięce łzy, wytwarza się wzajemne zaufanie. Maluszek widzi wtedy, że jego problemy nie są obojętne mamie i tacie. A przecież płacz jest tak naprawdę jedyną formą komunikacji noworodka i niemowlaka z otoczeniem. W ten sposób- gdy płacz nie pozostaje bez odpowiedzi w postaci działania mamy i taty- kształtuje się pewność, że bliscy mu zawsze pomogą. Rodzicielstwo bliskości odrzuca metody typu: jak sobie popłacze, to się lepiej dotleni. Płacz przecież nikomu nie zaszkodził. 

 7. Dyscyplina? Tak, ale z rozwagą

Nie powinno się mylić rodzicielstwa bliskości z wychowaniem bezstresowym. To, że ceni się w dziecku jego wrażliwość, potrzeby, a płacz traktuje jako formę komunikacji nie oznacza, że szkrabowi wszystko wolno. Rodzicielstwo bliskości nie dopuszcza metod wychowawczych opartych na przemocy, poniżaniu, zastraszaniu. W poszanowaniu godności dziecka stawia mu się granice i ustalane są normy zachowań w danej rodzinie z uwzględnieniem możliwości dziecka na danym etapie rozwoju.

8. Co jest ważne? Rodzina!

W rodzicielstwie bliskości ważna jest równowaga w życiu rodzinnym. Pamiętajcie, że rodzina to zespół, który ze sobą współpracuje i dąży do wypracowania porozumień, które powinny uwzględniać potrzeby wszystkich członków rodziny. Rodzicielstwo bliskości to nie nadopiekuńczość. Rodzice mają na uwadze to, że dzieci mają możliwość dokonywania wyboru, bezpośredniego doświadczania konsekwencji i uczą się na własnych błędach. Dzieci mają prawo dyskutować i mieć odmienne zdanie!

czwartek, 25 czerwca 2015

Dlaczego jako nauczyciel uważam, że nie powinniście kupować kwiatów i prezentów na koniec roku szkolnego

Drodzy Rodzice!
Piszę dzisiaj do Was jako nauczyciel i pedagog. Czytałam ostatnio różne artykuły dotyczące obchodów końca roku szkolnego. Czytałam też komentarze pod tymi artykułami. Jak Polska długa i szeroka, tak i podzielona w kwestii obdarowywania nauczycieli kwiatami i innymi prezentami. Pozwolę sobie więc zabrać głos, jako tejże przedstawicielka grupy zawodowej. 

Uważam, że wszelkie kwiaty,a już prezenty- podobno w modzie są: wyjazdy do spa, biżuteria i zabiegi kosmetyczne, tudzież fryzjerskie [sic!] to jakaś przesada. Najpierw dajecie dziecku przysłowiowego badyla, część z Was pewnie dlatego, że tak wypada (a kto tak powiedział?), albo by "wyrobić dziecku dobre relacje z nauczycielem" (cytat autentyczny, autorką wypowiedzi mama jednego z uczniów). Część z Was, robi zrzutki na drogie- sorry, ale wyjazd do spa nie kosztuje 10 zł- prezenty, bo uważa, że jak nauczyciel tego nie otrzyma, to się obrazi. Wiem nawet o "konkursach" w niektórych szkołach na najbardziej odjechany podarunek jako forma uznania dla belfra. Moi mili, nie tędy droga. W jednej ze znanych mi podstawówek grupa matek- ja nie wiem, czemu baby zawsze wyrywają się  z takimi akcjami- czyżby mężczyźni myśleli trzeźwiej w tych kwestiach?- wymyśliła sobie, że pani wychowawczyni dostanie od nich bransoletkę firmy pandora. Wiecie, ile kosztuje 1 (słownie: jeden) gówniany koralik? Około 100 złotych. Na bransoletce mieści się około 10 sztuk. Policzcie sobie sami, ile musi dać każdy rodzic, jeśli w klasie jest 25 dzieci. Nie dziwię się oburzeniu, jeśli właśnie się wkurzyliście. Dziwię się, że dajecie pieniądze na takie prezenty, a potem najeżdżacie na wszystkich, że dają, że oczekują, że to przesada. To jak z korupcją nie dasz łapówki, to jej nikt nie weźmie. 

źródło: hjustonmamyproblem.pl




Pamiętajcie, że nauczyciel to zawód jak każdy inny. Też dostaje wynagrodzenie za swoją pracę. Nie ma czegoś takiego jak niepisany kontrakt z rodzicami, że prezenty się należą. Skoro wykonuję swoją pracę, za którą otrzymuję pensję, to uważam, że to wystarczy. 

Wiem też, że istnieje grupa zarówno rodziców, jak i uczniów, którzy obdarują nauczyciela kwiatami, bo żywią do niego ogromną sympatię. Jeśli tak jest, to uważam to za miłe. 

Ale najfajniejsze jest słowo "Dziękuję" na koniec roku. Tego nic nie przebije. Dlatego zamiast zalewać belfrów kosztownymi podarunkami, stańcie twarzą w twarz i powiedzcie po prostu "Dziękuję". Znaczy więcej niż tydzień w spa w Turcji.